Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1122

Ta strona została przepisana.

skali swobodę umysłu i nie domyślając się planu Roberta, pokładali w nim ufność; którą jednakże byliby utracili, gdyby mogli widzieć zakłopotane oblicze swego towarzysza.
Robert nie mając potrzeby udawać będąc samym, szedł przez ulicę św. Honorjusza ze spuszczoną głową i ze zniechęconą miną.
Postąpił podobnie jak waleczny nieustraszony dowódca, który ożywia na wszelki przypadek męztwo swych żołnierzy występując do ostatniéj walki, w któréj nie spodziewa się zwyciężyć.
Nie można powiedziéć ażeby był pozbawiony wszelkich środków zaradczych, lecz położenie jego, które było pewném wczoraj, zachwiało się w ciągu jednéj nocy. Zamiast gry spokojnéj i pewnéj, potrzeba było chwycić się środków gwałtownych i podlegających przypadkom; jedném słowem, potrzeba było narazić się osobiście; Robert zaś nie lubił niebezpieczeństw.
Udawał przed swemi wspólnikami, że ma plan gotowy i wytkniętą linię postępowania. Obecnie gdy postawiony w obliczu swego niejako sumienia, nie ukrywał zakło-