polania i słabości. Rozmaite myśli snuły mu się po głowie; upatrywał wprawdzie środek rozpoczęcia walki, lecz obecnie miał wiele przeszkód do pokonania.
Gdyby teraz uległ, musiałby się wyrzec na zawsze swych nadziei.
Po tyloletnich trudach i znojach, przypadek zwracał go do równowagi, stawiając nad brzegiem przepaści, a nie było żadnego środka ażeby się cofnąć. Za przepaścią którą należało usunąć, ukazywał się los świetny.
Amerykanin pomimowolnie zwracał swoje, kroki do pałacu naboba. Idąc, usiłował porządkować myśli i wyjaśniał trudności swego położenia.
Parę razy zapytywał siebie, czyby nie było najroztropniéj opuścić Francję. Lecz od kilku lat, ubiegał się za ulubioném marzeniem, uważał dobra Penhoela za swoją własność. Według jego przekonania, Pontales wyzuł go niesłusznie z ich posiadania. Był on z natury uporczywym w swoich zamiarach. Myśl przerwania intrygi z taką oględnością zawiązanej i rozpoczęcia nowéj, była
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1123
Ta strona została przepisana.