Robert silił swój umysł napróżno, bo myśl obecnego niebezpieczeństwa stawiała tamę przeciw kombinacjom przyszłości. Nabob występował przeciw niemu, silny wolą i potęgą swych milionów; a czyliż było podobieństwem zjednać go sobie, albo występować z nim do walki jako nieubłaganym przeciwnikiem?
W tém mieściła się główna obawa Roberta. Raz miał chęć udać się na wezwanie Montalta i rozpoczęć z nim podstępną utarczkę, to znów się cofał zwyciężony naprzód, ponieważ upatrywał pomiędzy sobą i nabobem uśmiechające i szydzące twarzyczki córek stryja Jana. Wtedy czerwienił się od złości, ściskał pięście, gdy myśl krwiożercza ogarniała umysł jego. Nienawiść którą pałał ku nim, nie była wstrętém komicznym jakiego doznawał względem Pontalesa, lecz była to nienawiść tragiczna, którą śmierć tylko zadowolić może.
Lękał się ich, i ta obawa w jego umyśle sceptycznym, przybierała barwę prawie przesadną. Wydawało mu się niebezpieczném
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1126
Ta strona została przepisana.