Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1130

Ta strona została przepisana.

— Nie spodziewałem się spotkać tu pana... lecz cóż znaczy ta trwoga? czy mnie pan nie poznajesz?
— Pan de Blois... — pomruknął Wincenty, nie kwapiąc się do ręki którą mu Robert podawał, lecz spojrzenie jego nie wyrażało zarazem widocznego wstrętu.
Wincenty nie wiedział bowiem jaki miał udział Robert w zgubie Penhoelów. Pewnego wieczora, przypomni sobie czytelnik, syn stryja Jana przeprawił się przez kanał portu kruczego i wszedł do chaty Haligana, który mu powiedział:
— Remigeusz Penboel i jego żona, oraz twój ojciec, wypędzeni zostali z pałacu — twoje siostry umarły... a Blanka została uwieziony...
Wincenty wybiegł jak szalony, i odtąd nic więcéj nie dowiedział się o Penhoelach.
Zastanawiał się często, powątpiewając o tém co mu mówił Benedykt, już też zapytując siebie: kto się mógł przyczynić do zguby Penhoelów?
Myśl o Robercie mimowolnie nasuwała mu się, albowiem przypominał sobie, że z pier-