Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1146

Ta strona została przepisana.

padek... muszę go mieć... choćbym go okupił złotem... chcę tego...
Spojrzał na zegar wskazujący 10-tą.
Poczém oparłszy się o zaplecznik krzesła mówił:
— Czy przyjdzie?... a zresztą czyliż prawdziwie ten list istnieje? czyliż to wszystko nie jest kłamstwem?...
Zamilkł, patrząc ciągle na zegar.
Przez całą godzinę nie przemówił słowa, i twarz jego która znów nie objawiała żadnego wzruszenia, nie wydawała uczuć wewnętrznych. Pomimo tego, tysiączne wspomnienia ogarniały umysł jego. Żal wciskał się do wrót sumienia, lecz z drugiéj strony, powolne i silne oddziaływanie, objawiało się przeciw wzruszeniom, których doznał od kilku godzin.
Chciał wmówić w siebie, że się wstydził i litował nad sobą, i przy ujarzmieniu w jakim trzymał swoje sumienie, litował się szczerze nad swoją słabością.
Gdy myśl o młodych dziewicach do których go przypadek zbliżył, przerywała jego rozmyślania, odpychał ją z niecierpliwością