Tego rana, brał karty do ręki nie dla wzruszeń, lecz dla uśpienia serca. Od wielu lat sumienie jego tak głośno nie przemawiało i wspomnienia ożywione tak go nagle nie oblegały.
Był niezadowolony z siebie: wyrzucał sobie gorzko to, co nazywał słabością i pragnął na kim wywrzeć swój gniew tłumiony.
Jedném słowem, był w tym stanie rozdrażnienia nerwowego, w którym lekarze zalecićby mogli korzystnie dobrą kłótnię, jako środek uzdrawiający.
Amerykanin i towarzysze jego dostrzegłszy naboba w takiém usposobieniu, dostarczyli mu tych środków uzdrawiających.
W chwili, gdy pojazd naboba zatrzymał się przed bramą klubu, drugi pojazd oddalał się ztamtąd pospiesznie.
Głowa kobieca wychyliła się z drzwiczek i skryła się spostrzegłszy Montalta, który nie zwrócił na nią uwagi.
Dama wyjrzała z przeciwnéj strony, dając znak młodzieńcowi, który stał przed bramą.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1150
Ta strona została przepisana.