Wyszły znowu z pałacu, lecz tą rażą pieszo odbywały te drogę, którą poprzednio w pojeździe przebyły.
Zaledwie 12 godzin upłynęło jak opuściły swoją ubogą izdebkę pod przewodnictwem pani Kokardy. Ileż to zaszło wypadków od wczorajszego wieczora...
Poszły prosto na poddasze.
Już było widno, a jednakże przez szpary przepierzenia, Djana i Cyprjana nie mogły nic rozróżnić, ponieważ światło późno tam dochodziło; izdebka bowiem miała tylko małe okienko o jednej szybie zakopconéj.
— Oni śpią jeszcze; nie przebudzajmy ich — szepnęła Djana.
Cyprjana dodała:
— Zejdźmy do naszego pokoju... powrócimy później...
Wszedłszy do swego nędznego pomieszkania, gdzie tak często łzy roniły, serca biły w nich gwałtownie.
Dni niedoli minęły, a ci których kochali, będą szczęśliwymi
Doznawały w zupełności zadowolenia, ja-
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1189
Ta strona została przepisana.