Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1191

Ta strona została przepisana.

— Będziemy ją znowu widziéć uśmiechającą się jak dawniej.., oh! Matko Boża! przyjm nasze dzięki... gdyż my ją tak kochamy, jak tylko dzieci własną-matkę kochać mogę... jéj szczęście jest nam droższe jak własne...
Cyprjana uklękła przy siostrze i obie się modliły; poczém powstawszy, położyły się w łóżko bez zamiaru uśnięcia, jak raczéj dla wypoczynku po zbytecznym znużeniu; a leżąc tak i rozmawiając, sen pomimowolnie skleił ich powieki.
Minęło parę godzin, gdy Djana się przebudziła i wyskakując z łóżka wydała okrzyk zdziwienia; słońce południowe przenikało już przez okno.
— Jak to! — mówiła także przebudzona Cyprjana — czyśmy spały?
— A w tém czasie być może, oni głód cierpieli... — dodała Djana — Chodźmy!...
I pobiegły na schody.
Stanąwszy przed przepierzeniem, napotkały nieprzewidzianą zaporę. Wszystkie bowiem szczeliny były pozatykane, i z téj przyczyny nie mogąc nic widziéć, ani słyszéć