Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1198

Ta strona została przepisana.

czynały. Nie można było długo rozprawiać, lecz działać z pośpiechem, gdyż przeczucie mówiło mu, że dziewice niebawem powrócę.
— Zasłużyłem na to... — pomruknął spuszczając głowę — wiem dobrze że musisz mnie nienawidziéć... a jednakże jeżeli to jest prawdą, że każdy błąd może być wynagrodzonym, spodziewam się kiedyś przebaczenia twego... i choćbym go nigdy nie pozyskał — dodał udając silniejsze wzruszenie — jeszczebym sobie winszował, że uiściłem się w części z długu wdzięczności, ocalając wam życie.
— A więc to pan?... — odezwała się Marta.
Amerykanin obejrzał się w około, jakby go to zapytanie bardzo zadziwiło.
— Któżby mógł być inny? — zapytał.
— Nie wiem — szepnęła pani, jakby do siebie — zdawało mi się... moja biedna głowa jest tak słabą... jednakże jestem pewną że widziałam złoto...
— Pragnąłem przynieść go wcześniéj — odpowiedział Robert — lecz i ja także byłem w niedostatku... Gdy wygnali państwa z Pen-