Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1199

Ta strona została przepisana.

hoelu, czy pani sadzisz że tam pozostałem...
Otwarte drzwi i okienko dostarczały powietrza w obfitości, skutkiem czego ciężar gniotący pierś Marty, ustępował i odzyskiwała zwykłą przytomność umysłu. Remigeusz powracał do życia; poruszał się na materacu, i obecnie był pogrążony w śnie wynikłym jedynie z pijaństwa.
Marta spojrzała na Roberta.
— Nie mamy już nic panie — rzekła — i nie wiem jaki mieć możesz interess ażeby nas na nowo oszukiwać...
— Oh! — odezwał się Amerykanin wznosząc oczy do nieba — czyliż mnie Bóg nie ukarał... nie chcę uniewinniać moich błędów... wyznaję że dałem się uwieśdź podstępnym słówkom Pontalesa... połączyłem się z nim przeciwko twojemu mężowi... byłem surowym dla ciebie pani... lecz przysięgam ci pani, że w tém wszystkiém miałem tylko cel jedyny... mówiłem sobie: majątek który pożyczam od ojca, wrócę go córce, gdy się z nią ożenię... chciałem ciebie przymusić ażebyś mi ją oddała... moja miłość była tak