Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1216

Ta strona została przepisana.

przebaczała Rogerowi jego szaloną niestałość za szczere łzy, które widziała w oczach jego.
Spojrzenia ich wyrażały wzajemne uczucia duszy: była to niema rozmowa, i nie raz obie się rumieniły uśmiechając, jakby ich serca dziewicze odkryły się w zbyt śmiałych wyrażeniach.
Ten człowiek u którego teraz mieszkały i który im powiedział głosem łagodnym, z uśmiechem: dobroci „jestem ojcem waszym,” ten człowiek, który jedném wejrzeniem jakby przez czary, wywiódł ich z nędzy; ten dobry duch ich dawnych marzeń! był zawsze obecnym ich oczom; a każde jego słowo, wyryte było w głębi ich serc.
Nie znając go, oceniły dokładniéj być może jak ci, którzy z nim żyli od lat kilku.
Od rana nie dał znaku życia o sobie, lecz nie troszczyły się tém jeszcze, ponieważ cały dom był na ich rozkazy.
Czekały; coś im mówiło, że Montalt o nich nie zapomniał. W ich oczekiwaniu nie było zniecierpliwienia, ponieważ tajemne uczucie