obawy, łączyło się z ich wdzięcznym przywiązaniem.
Były przygotowane ujrzéć naboba, gdy Seid oznajmił im wolę pana swego. Pozostawiwszy Nawnę przy Blance, oddaliły się trzymając za ręce, i tak też weszły dopokoju Montalta.
Stanęły przy progu, zarumienione i z uśmiechem na ustach.
Montalt siedział przy biórku. Spoglądał na nich przez chwilę z uwielbieniem, jakby się dziwiąc, że mu się wydają tak pięknemi jak poprzednio.
— Przybliżcie się — rzekł nakoniec.
Djana i Cyprjana postąpiły naprzód. Te odwiedziny dalekiemi były od stopnia zażyłości, którą sen Montalta przerwał poprzedzającéj nocy, i piękne lica Cyprjany zapłoniłyby się daleko mocniéj, gdyby jéj kto przypomniał, że ośmieliła się pocałować w czoło tego człowieka.
Montalt był poważnym, prawie surowym.
— Dobry wieczór Berto! — rzekł ujmując ręce sióstr — dobry wieczór Ludwiko...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1217
Ta strona została przepisana.