cem... Nic nie wiem... tylko to, że was kocham i że jestem szczęśliwy widząc was przy sobie.
— I my także kochamy ciebie! — szepnęła Djana — jak przyjaciela i ojca!
Montalt odwrócił od nich głowę.
— Czyliż wiem dla czego — mówił do siebie — mówią że mam przywidzenia... i mnie się tak zdaje czasami... a jednakże jeśli jest Bóg, to on was mi zesłał, ażebym mógł się stać pożytecznym na świecie... już więcéj grać nie będę... to co mam, będzie waszém moje córki... będziecie bogate...
Poczém uśmiechnął się i mówił daléj:
— Czy przypominacie sobie, że was ścigałem od dawna? — Świat mniema, że się ubiegam za miłostkami... biedny świat! który rospacz uważa za zapał, a zniechęcenie za gorączkę... Zastawiając na was sidła, nie myślałem o sobie... może mi to za złe uważać będziecie... Stefan i Roger których podówczas kochałem, mówili mi o was ciągle i chciałem dostarczyć im lekarstw przeciw miłości...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1221
Ta strona została przepisana.