Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1225

Ta strona została przepisana.

święciłem dla niego miłość moją... On był słaby, ja zaś czułem się silnym... obaj byliśmy prawie dziećmi... wiedziałem że jest nieszczęśliwym, ponieważ kochał tajemnie moją narzeczoną... Być może iż źle postąpiłem moje dzieci, gdyż są poświęcenia okrutne i niesprawiedliwe...
Dziewica miała prawo do méj miłości, i wiadomo Bogu, że nie powinienem był jéj opuścić... a jednakże opuściłem dom rodzicielski ze łzami w oczach, ja, który się tylko uśmiechać przywykłem...
Unosiłem na wygnanie moją przyjaźń i miłość, mający zapełniać goryczy resztę mego życia...
Na cóż mam się uskarżać?... przyjaciel ożenił się z kobiety, którą mu ustąpiłem... Pewnego dnia wracając z dalekich stron, gdy się zbliżałem drżący do domu rodzicielskiego mówiąc sobie: „potrzeba się uśmiechać na widok ich szczęścia” napotkałem mego przyjaciela... który stanąwszy pomiędzy mną a progiem tegoż domu, odmówił mi nawet podania swéj zimnéj dłoni...