Odjechałem po raz drugi... z zamarłém sercem i duszę!...
Cyprjana i Djana płakały.
— Biedny ojciec! — mówiły całując go w ręce.
— O cóż się mam uskarżać? — powtórzył nabob z goryczą — po cóż przychodziłem do tego człowieka? ustąpiłem mu mego szczęścia... a on sądził może iż mu go wydrzéć pragnę... oh! ja go tak kochałem!...
Młoda kobieta która była jego żoną... tę opuściłem... zdradziłem prawie... jakież więc miałem prawo żądać, ażeby zachowała o mnie wspomnienie?... Czyliż nie ja sam zniweczyłem jej życie?
Czyliż wiedzieli przynajmniéj że zabili moją duszę?... on, wypędzając mnie powodowany zazdrością... ona, zachowując milczenie, gdym się do niéj odezwał głosem żalu i rozpaczy!..
Ulegając popędowi swych wspomnień, oparł obie ręce o blade czoło.
— Oh! jakże ją kochałem! — szepnął drżącym głosem — dwadzieścia lat upłynęło i nigdy innéj nie pokochałem w tym prze-
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1226
Ta strona została przepisana.