pudelku... przyrzeczcie mi, że je spalicie i, popiel puścicie na wiatr...
Djana i Cyprjana przyrzekły dopełnić tego. Chciały mówić i ulżyć sercu swemu, lecz nabob sam je do drzwi odprowadził.
Rzuciły się w jego objęcia — odepchnął je zwolna.
— Do jutra moje córki! — rzekł.
Pozostał sam.
Przez chwilę przysłuchiwał się pod drzwiami szelestowi stąpań sióstr, oddalających się przez korytarz. Przełożył rękę do ust, jakby im przesyłał ostatnie pożegnanie.
Poczém wyjął pospiesznie odpowiedź Roberta. Przyglądał się listowi przez minutę nie śmiejąc go odpieczętować. Oddech jego był silny lecz nieregularny, a kroplo potu spływały mu z czoła.
Nakoniec otworzył list, który zawierał te wyrazy:
„Kawaler las Matas ma zaszczyt złożyć swoje uszanowanie lordowi Berremu-Montalt i uprasza go, ażeby raczył odłożyć do jutra wieczór interes mu wiadomy.”
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1232
Ta strona została przepisana.