ły same i nie wiedziały jak postępie przy podobnéj słabości.
Blanka była cięgle cierpiącą.
Nie pomyślały wszakże o wezwaniu pomocy, gdyż w pierwszéj chwili trwogi, nie wyrozumowały swego położenia. Obawa która ich ogarnęła niespodzianie, zaślepiała je niejako i tylko przeczucie do nich przemawiało, radząc im, ażeby ocaliły honor domu Penhoelów.
Jakież było ich postanowienie? niestety! biedne dziewice, były w kłopocie odpowiedziéć na to. Pomyślały o ukryciu dziecka które się miało urodzić, lecz jakim sposobem, nie wiedziały.
Blanka krzyczała; jéj jęki rozdzierały serca Cyprjany i Djany siedzących w drugim końcu pokoju. Cóś ich oddalało od łoża, na którém spełniała się tajemnica przejmująca je trwogą.
Blanka mniemając że jest samą, mówiła łkając:
— Mój Boże! zlituj się nademną... Święta Marjo! ty która wiesz o mojéj niewinności,
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1245
Ta strona została przepisana.