Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1247

Ta strona została przepisana.

głosem — dziękuję ci Matko Boża... żeś mi zesłała aniołów na pomoc — poczém zamknęła powieki szepcząc:
— Być może iż umarłam... gdyż moje siostry są w niebie...
Cyprjana i Djana płakały.
Po jedno-chwilowém uciszeniu, Blanka doznała gwałtownego wstrząśnienia i wydała gwałtowny okrzyk. Djana z uśmiechem pośród łez, przyjęła dziecię w swoje objęcia. Nawn która udawała że się oddala, pozostała na straży za drzwiami pilnując chwili, w któréjby mogła wykonać swój zamiar.
Wszystko widziała i słyszała.
Ta kobieta która oczekiwała godziny zbrodni, ulitowała się nad dziecięciem i matką.
Nie zapłacono jéj za to, żeby ich zabiła.
Jednym skokiem przystąpiła do łóżka i zajęła się dzieckiem.
Blanka złożywszy ręcę, opuściła głowę na poduszkę. Była szczęśliwą i zdrową.
Obie siostry rzuciły się na szyję Nawny, całując ją serdecznie.
Nawna nie straciła głowy. Chwila była szczególnie sprzyjającą.