— Panny zachorują — rzekła — jeżeli się czém nie posilę — biedna młoda pani potrzebuje waszéj pomocy...
— Daj nam co chcesz dobra kobieto — odezwały się razem Cyprjana i Djana, kołysząc dziecko kolejno Nawn nalała herbatę w filiżanki; podając je siostrom, ręce jéj nie drżały, gdyż dopełniała tylko warunku umowy.
Cyprjana i Djana wypiły wesoło herbatę, poczém zamieniwszy spojrzenie, oddały dziecko Nawnie.
Blanka zdawała się śpięcą, a ich obecność była mniéj potrzebną. Obie, poskoczyły na korytarz, udając się do pokoju Montalta.
Nie zastały go: łóżko było pogniecione lubo nakryte kołdrę. Musiał spoczywać nie rozbierając się.
Nawna pozostawszy samą, złożyła dziecko na łóżku.
— One były bardzo piękne — szeptała, jakby obie siostry już umarły.
Poczém dodała w zruszajac głowę:
— Jeszcze może kwadrans pożyję...
Wyszła z pośpiechem dążąc do ostatniego
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1248
Ta strona została przepisana.