Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1259

Ta strona została przepisana.

mimo groźnego początku téj sceny i pomimo że serce naboba było otchłanią, w któréj się mieściła cnota obok występku, powątpiewanie obok wiary, upatrywał szczęśliwe rozwiązanie dramatu.
W chwili gdy ostrza szpad po raz drugi zetknęły się z sobą, usłyszano turkot powozu.
Roger pospieszył z nacieraniem, jakby się obawiał, ażeby mu nie porwano zdobyczy.
Z Rogerem równie jak ze Stefanem, nabob bawił się niejako. Rzecby można, że to był szermierz, który odpiera razy niewprawnego ucznia.
— Cóż to znaczy? — zapytał młody Pontales, który w téj chwili ukazał się ze świadkami.
Jednocześnie nadszedł Wincenty z innéj strony.
Stefan, Roger, Wincenty i Pontales spoglądali na siebie z równém zadziwieniem. Lecz nie była to chwila stosowna do tłómaczeń.
Nabob zadał raz. Mała czerwona plam-