czł mi schadzkę... oto broń! i to jest dostateczne dla mnie.
— Wybornie — zawołał Montalt — ten jest prawdziwym szlachcicem bretońskim, ze lwią grzywą i sercem wilczém.
— On umie władać szpadą — odpowiedział Wincenty — jeżeli nie masz zimnéj krwi i dostatecznéj wprawy, nie występuj przeciw niemu.
Zamiast odpowiedzi, nabob po raz trzeci zaczął parować umiejętnie, lecz musiał odpierać z większém wysileniem, gdyż Wincenty był groźnym przeciwnikiem.
Walka trwała kilka minut, poczém fatalny znak ukazał się na piersiach młodzieńca w tém samem miejscu, co u Rogera i Stefana.
Jones wydobył chustkę fularową jak poprzednio dla otarcia szpady, i Wincenty ze spuszczoną głowę stanął przy Stefanie i Rogerze.
— Teraz koléj na pana — powtórzył nabob do Pontalesa.
Pontales przybliżył się ze swemi świadkami.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1261
Ta strona została przepisana.