Montalt zadrżał, lecz twarz jego nie objawiła żadnego wzruszenia.
Spojrzał tylko na młodzieńców kolejno, mówiąc do siebie:
— Syn jego... i oni go znają... któż jest Cyprjana i Djana?...
Stary Jan Penhoel stawił się na godzinę pomimo że przybył pieszo z ulicy Stéj Małgorzaty, gdzie noc samotnie przepędził na poddaszu opuszczonym. przez Remigiusza i panny. Jego czoło było spocone. Ubrany był w kaftan parciany, na którym błyszczał krzyż św. Ludwika.
— Jeżeli się spóźniłem — rzekł — wybacz mi pan, gdyż przychodzę z daleka i moje nogi nie mają siły młodzieńczéj...
Zbliżywszy się teraz, poznał trzech młodzieńców, których nie dojrzał poprzednio z powodu osłabionego wzroku.
Rozmawiali oni po cichu jakby się naradzali.
Stryj Jan przybliżył się do nich i podał każdemu rękę.
— Dzień dobry Wincenty! — rzekł — wytłumaczysz mi potém, dla czegoś opuścił
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1264
Ta strona została przepisana.