Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1298

Ta strona została przepisana.

— Poznaję ciebie, pomimo twego przebrania... jakem poznał twoją rękę w tém nikczemnym liście, w skutku którego pochwyciłem szpadę na mego synowca... jesteś więc złym duchem naszéj rodziny!...
W téj chwili zbliżał się do drzwi, trzymając za kołnierz pana kawalera las Matas.
Silném pchnięciem rzucił nim na środek pokoju mówiąc:
— Tą razą zgnieciemy ciebie jaszczurko!
Robert zsiniał drżąc cały. Ile razy podniósł oczy, widział się otoczonym przez swoje ofiary.
Cyprjana i Djana były w objęciach Jana, lecz ich wzrok był zwrócony na naboba, gdyż ich nadzieje urzeczywistniły się.
Ostatnie słowa Jana potwierdziły ich domysły, bo ich dobry duch nazywał się Ludwik Penhoel. Udawały że nie spostrzegają Stefana i Rogera, którzy szukali ich spojrzeń.
— Ludwiku! — rzekł stryj Jan — z przyczyny tego człowieka, Pontales zagarnął dom ojca twego.
— Ojcze — odezwała się Djana — my