Towarzystwo znakomitości miejscowych wieczerzali dość skromnie, stół bowiem zastawiony był półmiskami ryb, kartofli z białym sosem i jajek na twardo. Przed każdym gościem stała butelka wina do połowy tylko napełniona, bo wstydziliby się pić jak wieśniacy smaczny jabłecznik, i woleli krzywić się na gęste, mętne i kwaśne wino.
Przy tém stole znaleźlibyśmy dawnych naszych znajomych, bywających w Penhoelu; były tam bowiem trzy gracje Babouin de Rouseaux, kawaler zastępca wójta gminy, pani zastępczyni, pani Klara Lebinihik i jéj wielbiciele trzej wice-hrabiowie, a nawet poczciwy Chauvette nauczyciel z Glenaku.
Była 8 z wieczora, nie brakowało nikogo oprócz młodego Numy, braciszka trzech gracyj, którego krzesło stało próżne przy stole.
— Jak czas szybko upływa — odezwała się Englantynka najstarsza z trzech gracyj, przyjmując podany sobie ogon leszcza z rąk pana Kerbichel — zaledwie pół-trzecia miesiąca upłynęło, jakeśmy siedzieli przy tym stole z Penhoelami.
— Tak, to prawda — powtórzył chór.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1310
Ta strona została przepisana.