binihic — przyznać należy że bywały piękne uczty w Penhoelu...
Wice-hrabiowie powtórzyli:
— Piękne uczty bywały w Penhoelu.
Gracje podzielały zdanie pani Kerbichel, Eglantyna zaś dodała:
— A przytém jakież to plotki krążyły o tych ludziach?... a ja nie cierpię plotek...
najprzód co do Loli, która nie dość że bałamuciła Penhoela, to jeszcze zawracała głowę młodemu Pontalesowi... przystojnemu młodzieńcowi... potém pana de Blois, który jedném okiem spoglądał na matkę, a drugim na córkę... co się tyczé panny Blanki...
— Moja siostro — przerwała Kawatynka spuszczając oczy — potrzeba być wyrozumiałą...
bywały wypadki, że młode panny dostawały wodnéj puchliny i wydawały się...
Zatrzymała się potrząsając główką.
— Ja to pierwsza dostrzegłam — odezwała się pani Klara Lebinihic — że rozpuszczano jéj suknie... a to zemdlenie na balu... wiedziałam co się święci...
Wice-hrabiowie spojrzeli na nią z uwielbieniem.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1312
Ta strona została przepisana.