— A te dwie córeczki stryja Jana?... wtrąciła Eglantyna — stryjaszka w sabotach... gdyby się godziło mówić o umarłych...
— Strzeż się panna — przerwał jeden z wice-hrabiów — wiarogodni ludzie utrzymuję, że powracają nocami w okolice pałacu... i jakkolwiek pokój pani może być dobrze zamknięty, dziewice nocy łatwo się do niego dostać mogą.
— A wtedy — odezwała się wdowa Lebinihic ze śmiechem — biada twojéj szyi moja droga panno!
Wice-hrabiowie zaśmieli się chórem, Eglantyna zaś zbladła.
— Niech mnie Bóg zachowa — poszepnęła — wiem co chrześcijanka winna zmarłym duszom... i żarcik pani jest wcale nie w swojém miejscu...
— Zgoda moje panie! — odezwała się pani Kerbichel — nie zapominajmy, że jesteśmy w publiczném miejscu... Wracając do Penhoelów, zdaje się że młody Wincenty zginął pod gilotyną.
— Jak to? — zawołał Chauvette podskakując na krześle.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1313
Ta strona została przepisana.