— Cóż tedy się wydarzyło? — zapytały trzy siostry.
Babouin spojrzał z godnością na pana Kerbichel.
— Nie każdy ubiega się za wieczerzą, panie kawalerze — rzekł — przyjemniéj jest podług mnie widziéć co się dzieje... co się zas dzieje — dodał wstrząsając głową — jest bardzo dziwmém, moje panie i panowie.,, nadzwyczajnie dziwném!...
— Nabawiasz nas trwogą mój bracie — zawołała zniecierpliwiona Eglantyna.
Numa podparł się łokciami:
— Wiadomo państwu, że dobra Penhoela sprzedane zostały z prawem odkupu? — zaczął.
— Któżby o tém nie wiedział — rzekł Kerbichel.
— Dziś jest termin ostateczny, panie zastępco...
— Komuż pan o tém mówisz?... nikt nie zjawi się z 500,000 frankami dla wykupienia ich.
— Otóż panie adjunkcie, nie należałoby tak stanowczo twierdzić...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1315
Ta strona została przepisana.