Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1316

Ta strona została przepisana.

— Jak to?
— Sam osadzisz... Przed chwilę wszedłem do izby, gdzie niższa klassa biesiaduje... spodziewałem się, że tam będę rozmawiać o Penhoelach... lecz nie przypuszczałem tego, czego się dowiedziałem... Pan który wiesz wszystko panie Kerbichel, założyłbym się o sto przeciw jednemu, że nie zgadniesz...
— Pan kawaler zrzeka się zakładu — odezwali się chórem.
— Założę się z panem, stawiając tysiąc za jedno.
— Zlituj się pan....
— A więc panie i panowie... ponieważ się wyrzekacie zakładu... bo nigdybyście nie odgadli... powiem wam... że państwo Penhoelowie są w téj oberży!...
— Czy podobna! — odezwali się wszyscy.
— Nie wiem czy podobna, lecz tak jest.
— Zresztą, być może, iż się wystarali o pieniądze — rzekł Kerbichel — nikt nigdy nie sądził, ażeby Penhoel był nieporządnym i nieuczciwym człowiekiem...
— Zapewne, zapewne.
— Lecz to jest najosobliwszém — mó-