Ta strona została przepisana.
wił daléj Numa — a najprzód czy przypominacie sobie tego awanturnika, który przybrał nazwisko Roberta de Blois?
— Tego łotra...
— Mówiliśmy właśnie o nim przed chwilę.
— A więc... zdaje się, że on dostarczył pieniędzy Penhoelom.
— On!...
— To jest rzeczywistym... przywiózł w swoim pojeździe panię i pana... oprócz tego ma z sobą swego dawnego służącego Błażeja i biedaka którego znacie, bo był grabarzem w Glenaku.
— Bibandiera?...
— Tak jest... mówię że maję z sobą milion gotówki.
— Milion! — wykrzyknę! zastępca — jak to źle sądzić porywczo o ludziach... Ktoś tu nazwał pana de Blois awanturnikiem...
— Przynajmniej nie ja — odezwała się Eglantyna.
— Ani ja...
— Ani ja...
— Ani nikt.
— Czyby nie można złożyć uszanowania