kiem wszystkiego co się tam działo, powrócił do sali jadalnéj.
— Potrzeba było widziéć, ażeby uwierzyć! — odezwał się ledwo dysząc.
— Cóż takiego?
Trzy gracje szczyciły się, że był ich bratem.
— Cóż takiego?... — powtórzył — widziałem żyjących, chorych, i umarłych...
— Umarłych?...
— A przynajmniéj duchy... przecież mam dobre oczy i poznałem wszystkich, oprócz dwóch czarnych djabłów...
Numa Babouin był przedmiotem podziwu; nikt nie śmiał go zapytać, dopóki nie raczył wytchnąć.
— Słuchajcie panowie i panie!... w pierwszym pojeździe był Wincenty i dawny właściciel tej oberży, Géraud...
— I stryj w sabotach?...
— Czy to był on?...
— Jeżeli mi będziecie przerywać, to nic nie powiem... w tym pojeździe umieścili panią... w drugim, widziałem dwie córki stryja Jana z ich kochankami...
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1321
Ta strona została przepisana.