Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1345

Ta strona została przepisana.

— Z powodu?
Robert wydobył zegarek.
— Już 10-ta — szepnął — za pół godziny będzie tu Remigeusz... przebacz mi, iż nie wchodzę w bliższe szczegóły, gdyż czas nagli zaledwie będziemy mogli spisać stosowne warunki.
Pontales nic nie odpowiedział, lecz rzucił okiem na obecnych.
— Bezwątpienia — rzekł Robert, pojmując znaczenie tych spojrzeń trwożliwych — jest nas trzech przeciw jednemu... gdyż pan Hiwen zachowa ścisłą neutralność w razie wypowiedzenia wojny... moglibyśmy użyć przemocy... lecz nie lękaj się panie margrabio... nie dopuścimy się tego... interes nasz wymaga, ażebyśmy zawarli przymierze... lecz tą rażą przymierze trwałe, niezależne od twego upodobania.
Obrócił się do prawnika, który przed kominem grzał nogi.
— Przygotuj pan pióra i atrament... oto dwa arkusze stemplowego papieru... bądź łaskaw wygotować umowę pomiędzy panem Pontalesem z jednéj, a nami trzema z dru-