Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/136

Ta strona została przepisana.

któremi węszyły niebezpieczeństwo; z drugiej zaś strony pieniącą i bielszą od śniegu wodę spadającą gwałtownie do szyi.
Po chwili, podróżni wydali razem okrzyk rozpaczy.
Penhoel odsądziwszy się, wywalił drzwi przewoźnika.
Izdebka chaty oświeconą była słabo drzazgą przyczepioną do ściany. Jedynym sprzętem był tapczan nad którym był zawieszony krucyfiks kościanny, w kącie stała wanienka w niej zaś sieci rybackie.
Benedykt stał w środku izby.
Był to wysoki starzec, szczupły i kościsty, którego wzrok błędny nadawał mu cechę natchnionego. Długie kosmyki siwych włosów spadały w nieładzie na czoło. Gorączka zwana bagnisk zorała jego blade lica, stał jednakże prosto, a jego wzrost wysoki nadawał mu teatralną powagę.
Benedykt Haligan pełnił pomiędzy Glenakiem i miasteczkiem Bains potrójne obowiązki: przewoźnika, chirurga i czarownika. Według wieści, dar podwójnego wzroku odziedziczył po przodkach, którzy od wieków