Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/148

Ta strona została przepisana.

sma pagórków, spuszczała się do zarosłéj doliny.
Dwaj podróżni zjechali kłusem z pagórka. Obaj zachowywali milczenie oddając się roskosznym marzeniom.
Po wielu przygodach, los się do nich nareszcie uśmiechał. Pożegnają się z dniami nędzy nie będą się troszczyć o jutro! zostaną spokojnymi i uczciwymi ludźmi, właścicielami. Każdy z nich stosownie do swej natury stawiał zamki na lodzie. Błażej wahał się szczerze pomiędzy życiem wiejskiém a roskoszami miasta. Robert myślał o wprowadzeniu w działalność swego znaczenia, robił kapitałami. W skutku operacyi spekulacyjnych zręcznie kierowanych, mógł pozyskać popularność, i żeby go nie wybrano deputowanym, potrzebaby przypuszczać niewdzięczność, która nie jest udziałem obyczajów bretońskich.
Zostawszy deputowanym, przy zręczności i rozsądku otwiera się obszerne pole.
Robert nie troszczył się o zasady polity-