Ta strona została przepisana.
— To nas gnębi!
— To nas gubi.... Licząc na ulepszenia w gospodarstwie i potrzebne naprawy, pozostanie nam zaledwie trzydzieści tysięcy franków.
Robert wymawiał te słowa z przekonaniem smutném i głębokiém.
Za nim Błażej zdobył się na odpowiedź, głos donośny i rubaszno — dźwięczny dał się słyszeć wśród ciemności:
— Stójcie!....
Poczém dodał rozkazującym tonem przemawiając do niewidzialnych osób:
— Baczność!
Na tę komędę, powstał szmer pomiędzy suchemi liśćmi.
Robert i Błażej, nagle przebudzeni ze swych marzeń, spojrzeli w około siebie z przerażeniem.
Pośród głębokiéj ciemności spostrzegli człowieka na środku drogi. Z prawéj i lewéj strony inni ludzie stali nieporuszenie. Szmer pomiędzy gęstemi liśćmi ciągle się dawał słyszeć.