wiki dziurawe, gdy Błażej był w butach dość dobrych.
Ostatni tupnął silnie.
— Nie wiesz co się ze mną dzieje!.... pomruknął marszcząc brwi gęste — gdy ciebie słyszę podobnie mówiącego Panie Robercie!... otóż pare miesięcy jak biegamy szukając miejsca w którym spadają jarząbki pieczone z nieba... w Paryżu przynajmniej z Bibandierem, można było się wyżywić...
— Było to złe towarzystwo! — przerwał Robert ze spuszczonemi oczami pogrążony w smętnej obojętności — Bibandier jest teraz na galerach.
— Na galerach jeść dostają — pomruknął Błażej.
Amerykanin wzniósł na niego wzrok ruchomy i przenikający; spojrzenia ich się spotkały. Błażéj odwrócił głowę wzruszając ramionami.
— Tak, tak... przemówił — wydajesz się mądrym i dla tego udałem się z tobą, lecz dla tego nie jesteś bieglejszym od innych mój paniczu.... nasze zapasy się kończą....
cóżeś zrobił dobrego przez pół roku?
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/17
Ta strona została przepisana.