Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/18

Ta strona została przepisana.

— Starałem się — rzekł Robert.
— Peuh!... — odezwał się blondyn — ty będziesz się starał przez całe życie... nie lubię ludzi myślących... z takiemi tylko można się narazić na skręcenie karku.
Robert spojrzał na ogień gdzie płomień czerwony przebiegał pośród dymu.
— Mam jednakże pewnę myśl.... pomruknął.
Śpioch udał że tego nie słyszy.
— Mogę ci jednakże powiedzieć coś zrobił — dodał — zabraniałeś mi pracować ile razy powziąłem zamiar...
— Biedota!... rzekł z pogardy Amerykanin.
— Kazałeś mi cięgle iść dalej — mówił Błażej — ukazując mi u kresu podróży jakąś. chimerę, w którą wierzyłem jak głupiec.
— Cierpliwości.
— Cierpliwości... lecz jesteśmy o 100 mil od Paryża, o jednej sukni na dwóch i z kilkoma frankami.
— Mamy 7 franków 60 cent: — prze-