le, stryj Jan zachował jedynie smętność oblicza jakie się dało przed tém spostrzegać na jego szlachetnej twarzy. On jeden myślał o tym, którego imię niespodzianie wyrzeczone sprawiło przed godziną tak dotkliwe wrażenie.
Lecz serce stryja Jana niezapominało nigdy nieobecnego, i oddawał cześć wgłębi swej kochającej duszy, rocznicy wyjazdu starszego Penhoela.
Reszta towarzystwa zajmowała się wyłącznie nieznajomym. Prawnik i zacny nauczyciel przypatrywali się mu z tym ciekawym zajęciem z jakim próżniacy paryzcy przyglądają się Etyopczykowi lub O-ijb-be-wasowi. Panny podziwiały jego piękną i odznaczającą się głowę. Robert upatrywał w nim bohatera romansu. Wincenty przeciwnie, doznawał spoglądając na niego, nieprzyjaznego uczucia i nadaremnie usiłował wytłumaczyć sobie instyktowo nienawiść.
Bezprzestannie zwracał wzrok na niego i Blankę, jakby się obawiał grożącego jej niebezpieczeństwa dotąd niewiadomego.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/187
Ta strona została przepisana.