Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/192

Ta strona została przepisana.

szony emigrować po odwołaniu edyktu Nanteńskiego.
Robert spojrzał na stryjaszka z uwielbieniem.
— Rzeczywiście — rzekł — mój pradziad miał imię Emeryk... bąć co bąć odpłynąłem z Bostonu do Francy i w interessach ojca mego... jeden z tych powołał mnie do Bretanii... od przybycia mego do Francyi nie przytrafiła mi się żadna przygoda... złodzieje Paryzcy pozostawili mi mój worek... jechałem poczty dniem i nocą i nigdzie nie zostałem zatrzymany przez klassycznych bandytów, którzy stają się tak osobliwemi jak widma... lecz za to dzisiaj doznałem wszelkich przyjemności... rzecz tak się miała: stanąłem z rana w Redon mając z sobą dość znaczną summę... miałem załatwić pilne interessa... dobry oberżysta w Redon p. Géraud ostrzegał mnie o niebezpieczeństwach drogi lecz nie chciałem mu wierzyć zresztą chciałem koniecznie dopełnić osobiście pewnego zlecenia... wyjechałem więc; o milę od Redon napastowany zostałem przez bandytów którzy mnie zrabowali.