Błażej wyciągnął rękę po tę ostatnią zdobycz, lecz napotkał dłoń Roberta który zdawał się bronić talerza.
— Podzielimy się — rzekł z uśmiechem.
— To nie dla mnie — odpowiedział Amerykanin — Lola od wczoraj nie jadła.
Twarz Błażeja zasępiła się.
— Lola,... Lola... pomruknął — poczem dodał głośno:
— Ty p. Robercie jesteś podobnym do tych głupich żebraków którzy poszczą ażeby zachować cóś dla psów swoich... lecz tym razem spóźniłeś się, trzeba było oszczędzić z twojej porcji.
Spojrzenie Roberta objawiało nieprzyjazne usposobienie, lecz ręka cofnęła się.
— Ty nie masz serca — odezwał się.
— Jestem głodny, — odpowiedział Śpioch.
Wypróżniwszy w szklankę swego towarzysza resztę z ostatniej butelki, uderzył w stół pięścią:
— Dawaj nam wina! — zawołał na nadchodzącą służącę — tytoniu i fajek....
W kilka chwil potém, spoglądali na siebie przez kłęby dymu. Błażej był w stanie nie-
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/21
Ta strona została przepisana.