Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/219

Ta strona została przepisana.

morzu i zdawał się najgrawać z tysiącznych skał rozsianych po jego drodze.
Płynął prawie równolegle od pobrzeża i chód jego wężykowaty omijał podwodne skały jakby istota sterująca rudlem obdarzona była własnością widzenia pod wodą.
Zbliska tajemniczy statek przedstawiał widok równie dziwaczny jak z daleka, i gdyby ludzie stojący na pobrzeżu zwrócili wzrok na pokład, utwierdziliby się w mniemaniu dotyczącym szatańskiej natury okrętu.
Był to statek dość obszerny, długi i wysmukły, czarny. Pomost był czysty i błyszczący jak posadzka eleganckiego salonu.
Z przodu i u osady wielkiego masztu którego wysokość i objętość zdawała się być niestosowną z wymiarami statku, kilku majtków zajętych było pracą, i żaden marynarz nie mógłby objaśnić ich czynności. Z tyłu oprócz sternika, widać było gruppę złożoną z trzech ludzi nadzwyczajnych.
Ci zabezpieczeni byli od promieni zachodzącego słońca rospostartym namiotem składającym się z dużych szali kaszmirowych barw przepysznych.