Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/22

Ta strona została przepisana.

porównanej ociężałości, nie myślał o teraźniejszości i o przyszłości. Robert nawet widocznie uległ upływowi szczęśliwemu obfitego posiłku po długim poście; oblicze jego wyrażało dobry byt i spoczynek, lecz zdawało się że jest pogrążony w zadumaniu.
— Czy masz do mnie urazę — zapytał Śpioch.
— Z przyczyny?
— Z przyczyny Loli.
— Bynajmniej.
— Wybornie.... Bo widzisz Robercie gdybym wiedział żeś zakochany to bym ci wybaczył.... lecz niech mnie djabli porwą jeżeli ty się zakochasz!
Robert nałożywszy swoją fajkę, spoglądał machinalnie na papier w którym był tytuń zawinięty.
W tym oczy jego zaiskrzyły się, gdy jednocześnie głębokie zmarszczki wyryły się na czole.
— W istocie toby nam interessa poprawiło! — pomruknął.
I zamiast odpowiedzieć na nieme zapyta-