Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/239

Ta strona została przepisana.

dnocześnie Erebus obrócił się na około z szybkością. Lewe koło poruszane gęstszy parą wyrzucało pieniącą wodę, lecz prawe stanęło.
Erebus trącił o jedną z rozlicznych skał podwodnych otaczających Quessant.
Stop... — zawołał kapitan mało co wzruszony.
Para świsnęła z wentyla i Erebus zatrzymał się.
— Cóż to się stało? — zapytał Montalt.
— Oto za pozwoleniem waszéj wysokości — odpowiedział spokojnie anglik — jedno koło bije wodę, drugie zaś strzaskało się... i przykro mi to milordzie, lecz musiemy żeglować do Brestu.
— Nie życzę sobie tego — rzekł Montalt.
Anglik skłonił się.
— Milordzie — odpowiedział uniżenie — statek jest pod mojém dowództwem... chcąc jednak zadość uczynić woli waszéj, wydałem rozkazy do zmiany kierunku...
— Nigdy moja stopa nie dotknie tej przeklętéj ziemi — przerwał Montalt, którego czo-