Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/243

Ta strona została przepisana.

ścierało niejako ciężką oponę na jego szlachetnym obliczu. Potrzeba było gromu ażeby go przebudzić z tego snu gnębiącego. Można było wyrzec, że wszystko w nim obumarło, i w tym stanie przypatrywałby się najobojętniéj końcowi świata.
Wszystko w nim było letargicznie uśpione oprócz nienawiści dziwacznéj przeciw nieznanemu krajowi.
Od chwili jak przybył do Europy, jego ogorzałe czoło zaczerwieniło się raz jeden tylko: to jest na wspomnienie stopienia nogą na ziemię Bretanii.
Byłoż to szałem? albo też Bóg zesłał karę na tę wyniosłą naturę, która się zdawała niweczyć w otrętwieniu, przesycona rozkoszami i wszelkiemi upojeniami duszy i ciała.
Zmierzchało się. Stojący na pobrzeżach Quessant nie mogli widziéć zmiany która przekształciła parostatek na pospolity statek żaglowy. Erebus zwolna się posuwał wijąc pomiędzy urwiskami i prądami będącemi na zachód Muleny. Płynął jak mógł do przystani Brestu.