Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/248

Ta strona została przepisana.

talt którego głos łagodniał i wyrażał szczere współczucie
Młodzieniec zarumienił się.
— Ocaliłeś mi pan życie — rzekł jakby chciał usprawiedliwić przed sobą samym to badanie dotkliwe.
Oczy miał spuszczone, lecz fizjonomja jego była księgę otwartą w któréj się wyrażała myśl jego.
Gdy Montalt nie odpowiadał, odezwał się z cicha:
— To nie stanowi powodu odbierania sobie życia.
— Prawda — lecz z jakiegoż przecie?
Głowa majtka opuściła się ku piersiom.
Montalt czekał przez chwilę, poczém zapytał:
— Jesteś z Bretanji?
— Tak.
— Mówię że bretończykowie są przywiązani do swego kraju, i Francja nie zbyt dawno jest w pokoju z Angljią... jak się to stało że się znajdujesz na statku angielskim?
Tą razą majtek odpowiedział bez wahania: