— „Od domu zwanego domem starszego — czytał dalej Robert który coraz z większą uwagą — i młynów Hussay na górach 120 franków — od małego Penhoelu z laskiem Quintaine...
Błażej ziewnął; poczem zaczął gwizdać piosnkę pijacką.
Robert przestawszy czytać przypatrywał się papierowi z natężonym wzrokiem.
— I któż powie żem nie miał dobrej myśli — pomruknął przykładając palec do czoła — i otóż właśnie nasuwa mi się pod rękę...
— Rzeczywiście jest to dar Nieba — odpowiedział Błażej, jeżeli mając 7 franków i nie wiem ile centymów: kupiemy zamek Penhoel, młyny na łąkach, folwark i las pretanten.
Robert przyjrzał się mu uważnie i wzruszył głową.
— Ja nie żartuję — rzekł.
— I mnie się tak zdaje.
— Powziąłem myśl...
Błażej skrzywił się.
— Słuchaj — mówi Amerykanin przybliżając krzesło i tonem tak stanowczym, że otyły blondyn pohamował swój żartobliwy
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/25
Ta strona została przepisana.