Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/252

Ta strona została przepisana.

tém samém spowodowałoby do odmówienia człowieka pospolity dumę obdarzonego. Z tém wszystkiém, majtek którego oblicze wyrażało niezwykłą wyniosłość, wachał się przez chwilę.
— Milordzie — szepnął z zarumienieniem i spuszczonym wzrokiem — kapitan wyliczył mi sześć funtów za służbę w ciągu drogi z Londynu do Bordeaux i z powrotem... słyszałem że statek zatrzyma się w Brest.... gdybym mógł zwrócić kapitanowi sześć funtów, powróciłbym w moje strony których nie należało opuszczać, i gdzie pozostawiłem najdroższe dla mnie istoty...
Nabob odzyskał swój uśmiech i podał Wincentemu worek z oznaką zadowolenia.
— Otóż to dobrze! — pomruknął.
Wincenty rumieniąc się coraz mocniej, przyjął worek w którym było trzydzieści suwerenów i odliczył sześć sztuk.
— Jeśli mi pan powiesz dokąd się udasz, uiszczę ten dług jak najspieszniej.
Montalt zmarszczył brwi.