Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/255

Ta strona została przepisana.

— że nie mam chęci dowiedzenia się jego historyi.
Potrzeba było odwagi do przezwyciężenia tego.
Wincenty wolnym krokiem zbliżywszy się do naboba, ujął jego rękę z uszanowaniem połączonym ze śmiałością:
— Uczyniłeś mi pan dolegliwą wymówkę — odezwał się z wolna — proszę cię ażebyś mnie wysłuchał... zdaje mi się żeś napotykał złych ludzi w twym życiu... jeżeli sobie o mnie wspomnisz, powiesz że jest w Bretanii serce ufające i wdzięczne.
— Duma!... — pomyślił Montalt, a następnie rzekł łagodnie: — mów co ci się spodoba, słucham ciebie.
Majtek zastanowił się przez chwilę, i w miarę jak się zaciekał w przeszłości, obłok głębokiej boleści pokrył wzrok jego.
— Rodzina moja była niegdyś znakomitą w Bretanii, lecz ukryję jej nazwisko przed tobą Milordzie... starsza gałęź tej rodziny pozostała przy majątku lubo znacznie uszczuplonym... młodsza zaś z której pochodzę, jest