Nazywał się Stefan Moreau. Gdy nie miał co robić i nie spodziewał się napotkać Djany w ogrodzie, zamykał się w swym pokoju w którym rozpoczęte było malowidło.
Spoglądał na płótno z założonemi rękami nie myśląc o palecie.
Lecz czasem chwytał za pędzle i dodawał kilka szkiców.
Obraz wyobrażał dziewicę w wieśniaczym ubiorze z harfą w ręku. Był to portret Djany.
Kochał Djanę i ona mu była wzajemną.
Nie mówili nigdy z sobą o miłości.
Rozmawiali zaś często i długo o jednym przedmiocie. Rzecz dziwna, rozmawiali o Paryżu.
Artysta opisywał dziewicy stolicę.
Dziewica słuchała z ciekawością i zajęciem. Nie zmieniając nigdy rozmowy, zwracała ją zawsze do Paryża...
Jej oczy ożywiały się i błyszczały. Ukrywała tajemnicę przed Stefanem.
Paryż! była to powiastka czarodziejska.... miasto w którém kobieta jest królową, gdzie marzenia się urzeczywistaniają, gdzie prawda
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/281
Ta strona została przepisana.