Ta strona została przepisana.
II.
Jeden surdut dla dwóch.
Robert zastanowił się nieco.
— Uważ dobrze co będę mówił — rzekł ozięble popijając zwolna.
— Jest tu młody człowiek bardzo bogaty i znakomitego rodu który podróżuje ze swoim służącym.
— Gdzie? — zapytał Błażej oglądając się prostodusznie po pokoju.
— Nie trudź się szukaniem — odpowiedział Amerykanin. — Młodzieniec bogaty i jego służący jest to ty i ja.
— Ach!... rzekł Śpioch z otwartą gębą pozostawszy.