Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/312

Ta strona została przepisana.

Ludwika... a kiedy mi powiedział że jest jego przyjacielem, byłbym mu ostatni grosz oddał.
Zakrywszy twarz rękami, wydał głębokie westchnienie.
— Dość tego, dość ojcze Géraud — odezwał się dzierżawca z Portu kruczego — złe czasy nastały dla naszego pana, lecz mogą się polepszyć. Co się ciebie tycze, wszyscy wiedzą że masz poczciwe serce... pomimo wszystkiego Penhoel jest bogatym.
— Bogatym? — przerwał oberżysta — gdybyś wiedział...
Gospodarze słuchali z uwagą, lecz stary Géraud nic więcjé nie dodał.
— Ja to mu pokazałem drogę do pałacu! — powtórzył, jakby ta myśl ścigała go bezprzestannie — tak ja...słuchajcie! po drodze wstąpiłem do Benedykta Haligana który jest blizkim śmierci... gdyż wszyscy którzy są przywiązani do rodziny Penhoelów znikają jedni po drugich... biedny Benedykt kona. On to od dawna powtarza: że Blanka i dwie córki Jana Penhoela zamienią się w trzy Dziewice nocy nim nastąpi powódź zimowa... powie-